Jasełka w I LO w Gnieźnie stały się już gnieźnieńską tradycją. Ten spektakl każdego roku zachwyca oryginalnością scenariusza i pięknem przygotowanej oprawy muzycznej.
Kontakt Godziny otwarcia Lekcje muzealne Bilety online W całej Polsce, w okresie od Bożego Narodzenia do święta Matki Boskiej Gromnicznej, wystawiane są widowiska jasełkowe. Aleksadra Żytnicka - O jasełkachAleksandra Żytnicka - etnolog, pracownik MWR Jasełka to widowisko sceniczne, dawniej kukiełkowe, o charakterze religijnym, oparte na wydarzeniu narodzenia Jezusa, przedstawiane współcześnie zazwyczaj przez młodzież w parafiach. Początki jasełek sięgają XIII w. To podobno św. Franciszek z Asyżu chcąc bardziej zrozumieć tajemnicę i atmosferę Bożego Narodzenia, w skalnej grocie w Greccio zrobił lalkę z gałganków, umieścił ją w żłóbku, sprowadził zwierzęta. W ten sposób chciał przybliżyć nastrój tych wydarzeń. Działanie takie można przyrównać do roli jaką pełniła w tamtym czasie sztuka sakralna, która dla ludzi nie umiejących czytać, przy pomocy różnych środków plastycznych, opowiadała ewangeliczne historie. Liczni wierni, którzy uczestniczyli w tym niezwykłym spotkaniu, w śpiewie i modlitwie odkrywali na nowo tajemnicę narodzin Jezusa O pierwszych jasełkach w Greccio, w 1223 roku, pisze brat Tomasz Celano w "Życiorysie pierwszym św. Franciszka z Asyżu": "(...) Dlatego należy wzmiankować i ze czcią wspominać to, co uczynił w dzień narodzenia Pana naszego Jezusa Chrystusa, na trzy lata przed dniem swojej chwalebnej śmierci, w kasztelu zwanym Greccio. Był na owym terenie mąż imieniem Jan, dobrej sławy, a jeszcze lepszego życia, którego święty Franciszek kochał szczególną miłością, ponieważ mimo że w swojej ziemi był on szlachcicem i człowiekiem bardzo poważnym, jednak gardził szlachectwem cielesnym, natomiast szedł za szlachectwem ducha. Jego to właśnie, prawie na piętnaście dni przed narodzeniem Pańskim, święty Franciszek poprosił do siebie, jak to zwykł czynić, i rzekł doń: "Jeśli chcesz, żebyśmy w Greccio obchodzili święta Pańskie, pospiesz się i pilnie przygotuj wszystko, co ci powiem. Chcę bowiem dokonać pamiątki Dziecięcia, które narodziło się w Betlejem. Chcę naocznie pokazać Jego braki w niemowlęcych potrzebach, jak został położony w żłobie i jak złożony w towarzystwie wołu i osła". Co usłyszawszy ów dobry i wierny mąż, szybko pobiegł przygotować we wspomnianym miejscu wszystko, co Święty powiedział. Nastał dzień radości, nadszedł czas wesela. Z wielu miejscowości zwołano braci. Mężczyźni i kobiety z owej krainy, pełni rozradowania, według swej możności przygotowali świece i pochodnie dla oświetlenia nocy, co promienistą gwiazdą oświeciła niegdyś wszystkie dnie i lata. Wreszcie przybył święty Boży i znalazłszy wszystko przygotowane, ujrzał i ucieszył się. Mianowicie nagotowano żłóbek, przyniesiono siano, przyprowadzono wołu i osła. Uczczono prostotę, wysławiono ubóstwo, podkreślono pokorę, i tak Greccio stało się jakby nowym Betlejem. Noc stała się widna jak dzień, rozkoszna dla ludzi i zwierząt. Przybyły rzesze ludzi, ciesząc się w nowy sposób z nowej tajemnicy. Głosy rozchodziły się po lesie, a skały odpowiadały echem na radosne okrzyki. Bracia śpieszyli, oddając Panu należne chwalby, a cała noc rozbrzmiewała okrzykami wesela. Święty Boży stał przed żłóbkiem, pełen westchnień, przejęty czcią i ogarnięty przedziwną radością. Ponad żłóbkiem kapłan odprawiał uroczystą Mszę świętą, doznając nowej pociechy. Święty Boży ubiera się w szaty diakońskie, był bowiem diakonem, i donośnym głosem śpiewa świętą Ewangelię. A jego głos mocny i słodki, głos jasny i dźwięczny, wszystkich zaprasza do najwyższych nagród. Potem głosi kazanie do stojącego wokół ludu, słodko przemawiając o narodzeniu ubogiego Króla i małym miasteczku Betlejem. Często też, gdy chciał nazwać Chrystusa "Jezusem", z powodu bardzo wielkiej miłości zwał Go "dziecięciem z Betlejem" i jak becząca owca wymawiał słowo "Betlejem", napełniając całe swe usta głosem, a jeszcze bardziej słodkim uczuciem. Również, gdy wzywał "dziecięcia z Betlejem" lub "Jezusa", zdawał się oblizywać wargi językiem, na podniebieniu smakując i połykając słodycz tego słowa. Tamże Wszechmogący rozmnożył swe dary, a pewien cnotliwy mąż miał dziwne widzenie. Widział w żłóbku leżące dzieciątko, bez życia, ale kiedy Święty zbliżył się doń, ono jakby ożyło i zbudziło się ze snu. To widzenie nie jest nieodpowiednie, gdyż w wielu sercach dziecię Jezusa zostało zapomniane. Dopiero Jego łaska, za pośrednictwem sługi świętego Franciszka sprawiła, że zostało w nich wskrzeszone i wyrażone w kochającej pamięci. Wreszcie zakończył się uroczysty pochód i każdy z radością powrócił do siebie." Idąc w ślady św. Franciszka jego bracia zaczęli przedstawiać sceny religijne w kościołach. W ten sposób jasełka wraz z zakonnikami przywędrowały do Polski. Pierwotnie, jasełka były to jedynie nieruchome figurki, wyobrażające scenę Narodzenia Pańskiego w stajence. Jakkolwiek nazwy "jasełka" i "szopka" w powszechnym rozumieniu są dziś czymś zupełnie innym, to w przeszłości różniły się jedyne tym, że "jasełkami" określano plastyczne przedstawienia Narodzenia Pańskiego z nieruchomymi figurkami jakie przechowywało się po kościołach i klasztorach; "szopką" zaś nazywano mały obnośny teatrzyk ze sceną Bożego Narodzenia i ruchomymi figurkami (marionetkami). W Polsce pierwsze jasełkowe figury pojawiły się już około 1370 r. w klasztorze Klarysek w Krakowie. Wyrób figur jasełkowych był specjalnością włoską, a zwłaszcza neapolitańską. Z czasem konwencja jasełek uległa zmianie. Ukształtowała się bardziej teatralna forma tego widowiska. Stało się to zapewne pod wpływem średniowiecznego dramatu liturgicznego oraz misteriów staropolskich o narodzeniu Jezusa. Z widowisk staropolskich, odgrywających pierwszorzędną rolę w kształtowaniu jasełek, na uwagę zasługuje łaciński "Dialogus In Natali Domini" z 1586 roku, wystawiony w kolegium jezuickim w Kaliszu oraz polski "Dyjalog o cudownym narodzeniu Syna Bożego" autorstwa J. K. Dachnowskiego z 1621 roku, "Syncharma na uroczyste Przedwiecznego Syna Bożego Narodzenie z Matki Panny" S. Milczyńskiego z 1624 roku i pochodząca z XVIII wieku "Rozmowa pasterzów przy narodzeniu Chrystusowym" (przedr. w kantyczce M. M. Mioduszewskiego). Najbardziej eksponowano w nich sceny przedstawiające tułającą się rodzinę, jej ubóstwo oraz rozmowy pasterzy czuwających przy stadzie. Z czasem wprowadzano do jasełek coraz więcej elementów polskiego folkloru i realiów obyczajowych np. imiona, stroje, potrawy. Najszerzej znane, prototypowe dla dzisiejszych widowisk, są jasełka L. Rydla "Betlejem polskie", których prapremiera odbyła się w 1904 r. Stanowią one kompilację staropolskich dialogów bożonarodzeniowych i popularnych kolęd z elementami treści patriotycznych. W podobnym ludycznym stylu jasełka tworzyli również J. Cierniak ("Szopka krakowska" w 1926 r.) i L. Schiller ("Pastorałka- Misterium o Bożym Narodzeniu" z 1931 r.). Do kanonu jasełek należą trzy sceny "Pasterze", "Herod" i "Żłóbek". Poza tym może w nich występować wiele innych postaci i zdarzeń zaczerpniętych z Biblii, a także z ludowych tradycji kolędniczych, jak również z historii Polski XVIII - XX w. Stereotypowo zarysowane postacie jasełek grupują się w kilku kręgach. Obligatoryjny, tworzy Święta Rodzina, aniołowie i pasterze. Blisko nich, stoją biblijni Trzej Królowie oraz Herod w otoczeniu Diabła i Śmierci, co nadaje jasełkom, wymiar misterium o walce dobra ze złem, życia ze śmiercią. Krąg innych postaci jest bardzo szeroki, otwarty i podatny na różnego typu aktualizacje obyczajowe i narodowe. Bramińsk J, Jasełka, w: Encyklopedia katolicka, t. VII , Lublin 1997, s. 1059-1060. Lepszy L, Jasełka, w: Wielka encyklopedia powszechna, t. XXXI, Warszawa 1902, Wczesne źródła franciszkańskie, t. I, red .o. S. Kafel, Warszawa 1981, s. 61-62. Zobacz również
Wspólnie przygotowane nie tylko przez uczniów ale także absolwentów Jasełka w Niepubliczna Szkoła Podstawowa w Karpaczu, Szkoła 707 byłī magiczne :)CZESKI CIESZYN / Prelegentem ostatniego w tym roku wykładu Międzygeneracyjnego Uniwersytetu Regionalnego PZKO był etnograf z Muzeum Śląska Cieszyńskiego oraz nauczyciel akademicki na kierunku etnologia Uniwersytetu Ślaskiego Grzegorz Studnicki. Mówił o zwyczajach bożonarodzeniowych na Śląsku Cieszyńskim. Ten sam temat poruszyliśmy w wywiadzie przeprowadzonym specjalnie dla naszej redakcji. Na ostatnim wykładzie MUR mówiłeś o zwyczajach świątecznych. Co najważniejszego umknęło tym naszym czytelnikom, którzy na prelekcji nie byli? Nie tylko o zwyczajach związanych z samym Bożym Narodzeniem. Także szerzej, o całym okresie poprzedzającym Boże Narodzenie. Czyli o adwencie, o historii świąt, ale też o tym, jak współcześnie wygląda okres adwentowy, bożonarodzeniowy. Więc nie tylko o tradycji, pamięci świąt w minionych czasach, ale również o współczesności. No tak, twoim zainteresowaniem jako etnografa zawsze była chyba bardziej współczesność. I tak i nie. Żeby poznać teraźniejszość, muszę sięgnąć nieraz do tego, co dawne. Żeby zobaczyć, co znikło, co się zmieniło, albo co nowego się pojawiło. Podczas prelekcji próbowałem zasygnalizować, jak Covid-19 zmienił nasze funkcjonowanie szczególnie w tym okołoświątecznym czasie. Czyli zmiany ostatnich dwóch lat. Zgadza się. Między innymi, w wielu miejscach na świecie odwoływane są targi świąteczne mające swoją długą tradycję – a były one i są przecież istotnym elementem okresu adwentowego i specyfiki lokalnej. Zastanawiam się, czy nie jest tak, że dawniej był dłuższy i z większą nabożnością obchodzony czas od początku adwentu. Tymczasem obecnie świętowanie zostało zawężone do trzech dni świąt. A czas przedświąteczny właściwie do sfery handlowo-dekoracyjnej jak wspomniane jarmarki? Zależy, jak się na to spojrzy. Być może nasza wiedza (lub niewiedza) wynika z tego, że badaczom ciężko jest dociec, jak dawniej przeżywano święta. Możemy tylko wnioskować na podstawie wspomnień, spisywanych pamiętników czy opracowań etnograficznych. Te ostatnie raczej skupiają się na opisywaniu zwyczajów i obrzędów, nie zaś na tym, co przeżywał lub odczuwał w rzeczywistości „lud”. Niemniej można przypuszczać, że dawne święta miały bardziej magiczny i oddziałujący na emocje charakter. Na pewno więcej było działań osadzonych w kategoriach myślenia magicznego, a te z kolei odnosiły się do praktyk życia codziennego, sięgających poza czas świętowania. Wspomnieliśmy o adwencie. Dawniej ten okres był pełen takich praktyk: a to Barbary, a to Mikołaja, a to Łucji itd. Na pewno dla osób o odpowiedniej wrażliwości jest to czas niezwykły, mający swój początek na przełomie listopada i grudnia. Ale ma również swoje świeckie odpowiedniki. Wyjdźmy na chwilę poza Śląsk Cieszyński. Na przykład Weihnachtsstollen, czyli świąteczne ciasto sprzedawane w Saksonii przez cały adwent – sytuuje się ono na przecięciu tradycji i tego, co komercyjne oraz co buduje jakąś specyfikę miejsca. Nieco podobnie jest z naszymi cieszyńskim ciasteczkami. Zresztą śledząc ogłoszenia prasowe, które pojawiały się w „Gwiazdce Cieszyńskiej” pod koniec XIX wieku, można zauważyć, że już na kilka tygodni przed świętami reklamy zachęcały do kupowania kolorowych papierowych lub tekturowych szopek, papieru pakunkowego itd. Rynek odpowiada na potrzeby, uwzględnia w jakimś sensie tradycje lub chęć jej posiadania, nostalgię za tym, co minione, ale także wychodzi naprzeciw naszej potrzebie obdarowywania się prezentami. Inną kwestią pozostaje to, jakie ma to skutki dla nas, dla przyrody itd. Niemniej w sposobie przeżywania okresu świątecznego swój ślad odciskają laicyzacja, zmiany społeczne i kulturowe, szczególnie te związane ze sposobem zdobywania środków do życia czy zmianą miejsca zamieszkania. To bardzo złożony proces. Właśnie. Czy nie jest tak, że kiedyś świętom towarzyszyły działania, zachowania i obrzędy oparte na kwestiach duchowych, a teraz przeżywanie świąt zostało bardziej skomercjalizowane i opiera się głównie na dekoracji i szale w handlu? Za tym też przecież stoi jakaś symbolika. Nawet jeśli nie do końca zdajemy sobie z niej sprawę. I nasuwa mi się w tym miejscu pytanie, jak dalece kiedyś ludzie zdawali sobie sprawę z tej symboliki, o której etnografowie, folkloryści tyle piszą. Czasami za wieloma działaniami stała prosta, tłumacząca wszystko zasada: „bo tak trzeba”, albo „zawsze tak się robiło”. Niewątpliwie zmieniła się rzeczywistość. Ile osób żyje w tej chwili z rolnictwa? Wiele praktyk związanych z życiem na roli znikło. Podobnie jak związane z jej uprawą słowa czy zwroty gwarowe. Sporo dawnych czynności obrzędowych czy zwyczajów okołoświątecznych odnosiło się do uprawy roślin i hodowli zwierząt – czyli życia na gospodarstwie rolnym. Jeśli te drugie znikają, to te pierwsze mogą stracić znaczenie oraz sens ich praktykowania. Przykładem choćby kolorowy opłatek zanoszony dawniej zwierzętom hodowanym i trzymanym w oborze. Dziś większość ludzi mieszka w blokach, a nawet ci, którzy mają swój dom poza miastem, nie mają obory ze zwierzętami. Jest jeszcze postęp wiedzy, który „odczarował” świat. Teraz w większości mamy co najwyżej zwierzęta będące domowymi pupilami… No tak, ale… nasi czworonożni milusińscy raczej nie są źródłem pożywienia i utrzymania rodziny, jak miało to miejsce dawniej. W dzisiejszych czasach mamy pewnego rodzaju swobodę w tym, czy podejmujemy się, czy też nie, pewnych praktyk, które miały zapewnić nam szczęście. Niektóre są już zapomniane i „żyją” w pamiętnikach lub pracach etnograficznych i folklorystycznych bądź jako estradowa inscenizacja, mająca walor już wyłącznie estetyczny. Oczywiście upraszczam. Niemniej w dużej mierze pracujemy inaczej, odmiennie spędzamy czas wolny od pracy, inaczej świętujemy i konsumujemy, niż czynili to nasi przodkowie. Nadal jednak można znaleźć pewne wspólne elementy między przeszłością i teraźniejszością: dla wielu osób okres świąteczny ma być czasem obfitości, stanem szczęśliwości, przyjemności i czasem spotkań z osobami, które obdarzamy pozytywnymi uczuciami. Wskazałeś więc na to, co łączy czasy dawne i współczesne. A jakbyś miał, z punktu widzenia etnografa, wskazać na największe różnice pomiędzy tym, co znasz ze starszych badań etnograficznych, a tym, co zaobserwowałeś współcześnie? Kilka, czy już może kilkanaście lat temu pojawiły się jasełka bajkowe. Jasełka bajkowe? Cóż to takiego? W Jasełkach występują postacie z bajek. I to jest coś, co mnie zaskoczyło i w tym stanie zaskoczenia tkwię nadal. W Internecie można znaleźć scenariusze takich jasełek. Czyli całkowite novum… Choć może wpisuje się to poniekąd w to, by zachować w jakiś sposób tradycję, jednocześnie uwspółcześniając ją… Tak. Ludzie narzekają, że nie mają czasu, są zmęczeni, mają dużo różnego rodzaju obowiązków. Ale jeszcze starają się gdzieś tam zachować coś, co pamiętają z dzieciństwa. Przywołać poprzez swoje działania, poprzez zwyczaje kulinarne coś, co pamiętają z przeszłości, co kojarzy się im z czymś przyjemnym. To jest obecne. I mam wrażenie, że jest to nadal ważne dla wielu żyjących współcześnie. Mimo tego tempa życia. Oczywiście są też tacy, których to nie interesuje. Uważają, że zabiera im to czas. Próbuję to zrozumieć w kontekście współczesnej kultury, tempa życia. Coraz częściej można spotkać ofertę wyjazdów świątecznych. Niektórzy wybierają wyjazd świąteczny z rodziną poza miejsce zamieszkania, bo chcą odpocząć od pracy, od zgiełku świątecznych przygotowań… I nie zajmować się pucowaniem okien, wymiataniem wszystkich kątów i staniem przy garach, by ugotować dwanaście potraw… Właśnie. Chcą odpocząć. A może właśnie wtedy mogą pobyć naprawdę z bliskimi, bo nie odciągają ich od wspólnie spędzonego czasu żadne obowiązki. To jest bardzo złożony proces, który należy rozpatrywać pod kątem zmian kulturowych, ról społecznych, bogactwa stylów życia, ale także wymiaru klasowego. Tak się dzieje – niektórzy dostrzegą w tym pozytywne strony, a innych to przeraża. Patrząc w ten sposób, to taki wyjazd świąteczny może być czasem bardziej spędzonym z rodziną, niż zostanie w domu, gdzie każdy ma swoje obowiązki i do stołu siada jeszcze bardziej zmęczony, niż po codziennej pracy zawodowej… Niemniej jest to zmiana zdecydowanie odbiegająca od dawnych zwyczajów, które nakazywały spędzanie niektórych dni świątecznych w domu, wyłącznie w gronie najbliższej rodziny, domowników. Myślę, że w jakimś sensie tak jest, albo potencjalnie tak może być. Musimy też pamiętać, że ludoznawcy dziewiętnastowieczni, jak i ci z pierwszych dekad XX wieku, też trafiali na jakiś fragment przeobrażającej się od dawien dawna kultury. Nie mamy informacji o tym, jak to wyglądało dokładnie w XVII czy XVI wieku. Jak już wspomniałem, mało wiemy, jak przeżywano ten czas naprawdę na poziomie odczuć jednostki. Oraz czy powszechnie towarzyszyła temu świątecznemu okresowi jakaś głębsza refleksja. Warto pamiętać, że do XIX wieku mało kto interesował się kulturą ludu. Twórcami opisów byli reprezentanci grupy społecznej zewnętrznej w stosunku do opisywanego ludu wiejskiego. Dopiero w XIX wieku nastąpiła zmiana i zaczęto dostrzegać kulturę ludzi, którzy w rzeczywistości stanowili liczebnie zdecydowaną większość społeczeństwa. Takim momentem była epoka romantyzmu, ale także upowszechnianie się i umasowienie idei narodu. Można też zastanowić się, czy w tych opisach ludu nie zwracano za bardzo uwagi na to, co było odmienne w doświadczeniu czy odbiegało znacznie od tego, co było udziałem codziennego życia ludoznawców – dlatego przykuwało ich uwagę to, co egzotyczne, niezwykłe – aż korci, żeby zapytać, czy przypadkiem tylko to chciano dostrzec w tzw. ludzie. Zwykle dawne prace ludoznawcze, to wypisy i opisy zwyczajów, praktyk, pieśni, w których nie odnajdziemy zdania nosicieli opisywanych zwyczajów na ten temat… Stąd niedaleko do stworzenia mitycznego obrazu „wsi spokojna, wsi wesoła”. Troszkę ta sytuacja wyglądała inaczej na Śląsku Cieszyńskim, gdzie miejscowi ludoznawcy byli przedstawicielami inteligencji o korzeniach plebejskich, ale zapewne i w ich przypadku dochodziło do „ubarwiania” wizerunku ludu. Niemniej wracając do kwestii, że uczestniczymy tylko w niewielkim wycinku rozciągniętego w czasie procesu, warto pochylić się nad choinką świąteczną, która współcześnie zajmuje zacne miejsce, stojąc koło telewizora. Dawniej wisiała koło „świętego kąta”… Dla nas współczesnych ta forma świątecznego drzewka jest czymś oczywistym. Jednak kiedy ludoznawcy zaczęli się tym interesować w XIX wieku, to zielone drzewko funkcjonowało w nieco innej formie – było zawieszone pod powałą. Choć już od połowy dziewiętnastego stulecia można obserwować, że współczesna forma świątecznego drzewka powoli „wchodziła” do wiejskich izb. W dawnych opisach etnograficznych jest zwykle bardzo ogólna wzmianka, jak to drzewko wyglądało, czym było zdobione, w której części izby się znajdowało itd. Tylko bardziej ambitne i rzetelniejsze prace etnograficzne czy folklorystyczne odwoływały się do jego symboliki, ale raczej w kategoriach metaanalizy tego fenomenu. Niemniej, mimo iż forma drzewka ulega zmianom – a w obecnych czasach już nawet nie zawsze jest ono zielone – to jego symbolika jest nadal obecna. Przynajmniej na poziomie bardzo prostego symbolu świątecznego czasu. Bo większość z nas, świadoma lub nieświadoma jego złożonej symboliki, stawia je na świąteczny czas. Właśnie. Kiedyś choinkę przynoszono do domu i strojono dopiero w Wigilię, bo wszystko miało swoją symbolikę. A teraz stoi już od listopada jako element komercyjnej dekoracji w przestrzeniach publicznych, w sklepach… Zgadza się. Być może ktoś może dostrzegać „inflację” tego typu symboli. Natomiast jest jeszcze inny wątek, na który warto zwrócić uwagę. Nadal jest obecna praktyka, że w święta Bożego Narodzenia składamy sobie życzenia. Medium jest inne, ale zwyczaj pozostał. Inna kwestia, czy zdajemy sobie sprawę ze znaczenia życzeń. Oczywiście mogą być też sytuacje, w których jest to uciążliwe. Ja kiedyś stwierdziłam, że Sylwester i Nowy Rok to jest genialny moment do odtworzenia listy kontaktów, jak się zgubiło telefon… Dla części osób ten czas świąteczny może stracił jakąś magię. Ale pytanie, czy on miał zawsze jakąś magię. Czy przypadkiem my nie patrzymy na przeszłość jako na coś idealnego – w tym tkwi siła nostalgii. Należy zapytać osoby 70+, jak one wspominają swoje święta sprzed 20, 30, 40 czy 50 lat, a jak te, kiedy mieli plus minus 10 lat. Będą je wspominać jako najwspanialszy czas, bo wtedy byli młodzi… Tak. Ale jakbyśmy ich zapytali, jak oni przeżywali ten czas, mając lat trzydzieści, czterdzieści, to okaże się, że już tej magii świątecznej może nie jest tak wiele. Dla dzieci pewnie nadal jest to jakiś element niezwykłości. Być może, gdyby zapytać za pięćdziesiąt lat dzisiejsze dzieci, jak wspominają swoje święta z 2021 roku, to może odpowiedzą, że był to czas wyjątkowy i magiczny, że było w nich coś, czego nie ma w 2071 roku. Jak się jest dorosłym, to optyka zmienia się, bo inne sprawy, problemy, obowiązki zaprzątają nasze głowy. Jedno wydaje się widoczne: że współczesne praktyki świąteczne oderwały się w znacznym stopniu od życia związanego z gospodarstwem rolnym, a jeśli takie elementy są obecne, to są one pewnym sensie reliktem rozumianym w kategoriach opisowych. Bo nie ma gospodarstwa rolnego… Właśnie. Ale ciągle są to święta obudowane różnymi przedmiotami, praktykami, dyskursami, które na pierwszy rzut oka wydają się nie być ze sobą połączone. Kończąc, można zapytać: „czy nasza rozmowa nie wpisuje się w jakąś tradycję świąteczną?”, „czy opowiadanie o dawnych tradycjach nie jest już samą tradycją?”, „czy to, że w okresie poprzedzającym święta dziennikarze i dziennikarki udają się na wywiad do osób, które jawią się im jako kompetentne w materii tradycji świątecznych, samo nie wpisuje się w jakąś tam tradycję świąteczną?”. Odpowiedzi na powyższe pytania pozostawiam Czytelnikom. (indi) Tagi: Grzegorz Studnicki, MUR, zwyczaje świąteczne Komentarze Jasełka Tradycyjne. W piątek, 22 stycznia 2022 roku w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Cieszynie odbyły się „Jasełka Tradycyjne, które co roku ogląda kilka tysięcy osób, zwykle przybywających do teatru całymi rodzinami, by wspólnie uczestniczyć w tym niezwykłym beskidzkim kolędowaniu. Jest to bowiem nie tylko przygotowane przez Na więziennych oddziałach choinki, więcej wydawanych przepustek i przedłużone widzenia. A także spotkanie wigilijne, opłatek, jasełka - tak więźniowie Zakładu Karnego w Koszalinie obchodzą Boże Narodzenie. Część osadzonych w koszalińskim Zakładzie Karnym otrzymała przepustki i spędzi święta w rodzinnych domach. Pozostali będą mogli spotkać się na dłużej niż zazwyczaj ze swoimi bliskimi w murach zakładu. Tym, którzy tu pozostali na świąteczne dni, o Bożym Narodzeniu przypomina wystrój, świąteczne menu oraz uroczyste spotkanie opłatkowe, które odbyło się 21 grudnia. Więźniom towarzyszyli w nim duszpasterze: bp Edward Dajczak, ks. Tomasz Roda - dyrektor diecezjalnej Caritas oraz kapelan zakładu o. Andrzej Artym, franciszkanin. Biskup Dajczak, jak co roku, wykorzystał okazję spotkania z osadzonymi, by pokazać im, że żadna sytuacja życiowa nie przekreśla człowieka. Przywołując jedną z sentencji kard. Henry'ego Newmana, biskup Dajczak przestrzegał ich: "Nie martw się tym, że ci się życie skończy. Martw się tym, że możesz go nie zacząć". - Zacząć żyć to nie tylko problem biologii, poczęcia człowieka. To zupełnie coś innego - powiedział powołując się na liczne przykłady. Podkreślił wartość tęsknoty w życiu człowieka, będącej siłą prowadzącą ku dobru, ku Bogu. Zachęcał, by bez względu na przeszłość podejmować wysiłki walki o nią. - Zawsze można zacząć od nowa. Nigdy nie wolno nam stracić nadziei. Wśród gości znaleźli się przedstawiciele Bractwa Więziennego oraz osoby związane z akcją charytatywną "Dla serca Julki". Kilkanaście miesięcy temu włączyli się w nią koszalińscy więźniowie i funkcjonariusze ZK - zebrali część środków na leczenie Julii Kopacz, uczennicy z koszalińskiego elektronika. Na więzienną wigilię przybyli jej rodzice, wychowawczyni oraz sama Julia. - Julia urodziła się bez lewej komory serca i dlatego konieczna była kosztowna operacja w Niemczech. Byliśmy w beznadziejnej sytuacji. Dzięki ludziom, między innymi dzięki wam, udało się zebrać całą sumę na przeprowadzenie operacji, która odbyła się 12 kwietnia - powiedział tata Julki i dodał: - Julia może nie jest jeszcze w pełni zdrowa, ale rozwija się, realizuje swoje marzenia. Na dowód tego dziewczyna w ramach wdzięczności zaśpiewała przed 50 więźniami kolędę i pastorałkę. Oprawę muzyczną wieczoru przygotowali jej szkolni koledzy. Głównym występem spotkania opłatkowego były współcześnie zaaranżowane jasełka przygotowane przez więzienny zespół aktorski. Potem, po odczytaniu słowa Bożego, zebrani zaśpiewali kolędę, przełamali się opłatkiem i zasiedli do stołu. Wystawienie jasełek umożliwia zaktywizowanie dzieci i rozwija ich zdolności współpracy. Przedstawiamy 4 gotowe pomysły na organizację jasełek w świetlicy. Bajkowe odwiedziny u Jezuska. Nietypowy scenariusz przedstawienia jasełkowego, w którym udział biorą również postacie z bajek: Królewna Śnieżka, Spiderman czy Harry Potter. Sopocki SPATiF powstał w latach 50. jako siedziba Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu i Związku Polskich Artystów Plastyków ZPAP. Mieszczący się przy ul. Bohaterów Monte Cassino 54 klub był przez dziesiątki lat legendarnym miejscem spotkań trójmiejskiej bohemy. Do jego bywalców zaliczali się m. in. Zbigniew Cybulski, Agnieszka Osiecka, Kalina Jędrusik, Bogumił Kobiela czy Roman imprezy, które tak rozgrzały emocje, odbyły się w sopockim klubie SPATiF. Na czele walki z "grzesznym" lokalem, stanęli dwaj politycy PiS: poseł Andrzej Jaworski i sopocki radny Andrzej Kałużny. Obaj przyznają, że imprez, które atakują, nie widzieli. Pierwszy obejrzał zdjęcia, drugi wysłuchał relacji oburzonych osób. Efekt ich krucjaty jest taki, że SPATiF znalazł się pod czujnym okiem urzędników, z zakazem organizowania imprez o charakterze religijnym. ***Najpierw były "Jasełka". To one ugodziły w uczucia religijne posła Jaworskiego. Na stronie klubu można obejrzeć kilka zdjęć z tej imprezy i przeczytać wpis: "To już 10 lat jak na deskach Eksperymentalnej Sceny SPATiF prezentujemy historie narodzin maleńkiego. Tym razem gościnnie Teatr Patrz Mi Na Usta z Krzysztofem Leonem Dziemaszkiewiczem objął dowództwo i zaprezentował jakże ekstremalnie odmienną formę narodzin maleńkiego. Było dla nas sporym wyzwaniem i odwagą wcielić się we wszystkie postaci, ale w końcu nie pierwszy raz się wygłupiliśmy".Czytaj także: SPATiF w Sopocie ma zakaz organizowania imprez "religijnych". Klub pod kontrolą urzędnikówNa jednej fotce jest trzech mężczyzn, przebranych za aniołki, każdy jest w koronkowym, białym body i ze skrzydełkami. Trzech królów ucharakteryzowano na kosmitów, a Józefa i ciężarną Maryję, ubrano współcześnie. Jest też Herod w białej marynarce niczym biznesmen, z siekierą w dni po "Jasełkach" odbyło się "Sylwestrowe konklawe". I też zilustrowano je zdjęciami, które jednak szybko zniknęły, gdy do akcji wkroczyły prawicowe portale. Link do strony podesłał jeden z czytelników, nazywając to "czarną mszą". Informacje, jakie potem pojawiły się na tych portalach, tak opisywały tę imprezę: mężczyźni w biskupich strojach, przebrane za księży kobiety, młodzieńcy w strojach ministrantów, roznegliżowane "zakonnice", a wszystko to okraszone odwróconymi krzyżami, pentagramami i obecnością Adama Nergala Darskiego. ***Szef SPATiF Arkadiusz Hronowski nie kryje rozdrażnienia. - Żadnej "czarnej mszy" w klubie nie było. A balowicze byli przebrani w stroje biskupów, sióstr zakonnych czy ministrantów zgodnie z hasłem imprezy - tłumaczy. Nie rozumie, o co chodzi. Od lat w polskich klubach młodzi ludzie pojawiali się w strojach księży i zakonnic z okazji Halloween. I nic się nie działo. A tu taka awantura. Jego zdaniem, płachtą na byka w przypadku "Sylwestrowego Konklawe" mogło być pojawienie się Adam w ostatniej chwili zadzwonił, poprosił o dwie wejściówki i przyjechał. Podczas balu miał na sobie strój Zorro, tylko wykończony czerwonymi szarfami. Niektórzy mogli pomyśleć, że to strój biskupa. Albo zobaczyli to, co chcieli zobaczyć. Nie kreowaliśmy żadnych obrzędów antykatolickich. Na tym balu było 180 osób. Każdy miał prawo zaprotestować, wyjść, gdyby coś było nie tak - mówi. Przyznaje, że "Jasełka" nie były tradycyjne. Tylko stanowiły pewną wizję Czy występ Maryli Rodowicz można podciągnąć pod obrazę uczuć religijnych, tylko dlatego, że wystąpiła w gorsecie, który imitował nagie ciało? Artyści mają prawo do prezentowania swojej wizji danego wydarzenia. Niech poseł wskaże, co go w "Jasełkach" uraziło. Czy może przestraszyła go siekiera Heroda, czy aniołowie nie byli tacy, jak on sobie wyobraża? A zresztą, jak powinien wyglądać anioł? Bo według nas, powinien wyglądać tak, jak na naszym przedstawieniu. I jeżeli polityk dopatruje się w tym zła, to ja mu tylko współczuję - tłumaczy. Hronowski przypomina, że SPATiF jako miejsce artystycznej bohemy, nigdy nie był grzeczny. - W latach 60. i 70. ubiegłego wieku pod klubem regularnie stała nyska milicyjna, wyłapując niektórych i pałując. To był znak tamtych czasów. Dzisiaj mamy inny rodzaj pałowania - atak polityków na tle religijnym. Polska zaczyna się dzielić na tych, którzy są katolikami i na tych, którzy są oburzeni tym, co się dzieje w Kościele - mówi. Czy jakąś nauczkę z tego wyciągnął? - Nie nauczkę, raczej mogę mówić o przerażeniu. Na naszej scenie występowali różni artyści, głównie nurtu alternatywnego. I do tej pory mieli możliwość prezentacji swoich wizji. A teraz już nie wiem, czy po koncercie Brygady Kryzys, który wkrótce planujemy, ktoś nie powie, że propagujemy satanizm. Bo ich logo będzie mu przypominać pentagram - kończy Hronowski. ***Poseł Andrzej Jaworski nie od dziś staje w obronie urażonych uczuć religijnych. Przyznaje, że na żadnej z tych imprez nie był. Ale od razu wyjaśnia, że nie trzeba być na miejscu zbrodni, żeby mieć świadomość, że została ona dokonana. I nie trzeba być w klubie, w którym czyjeś uczucia obrażono, żeby o tym wiedzieć. Obejrzał kilka zdjęć z "Jasełek" i ma wyrobione na ten temat zdanie. - Prawdziwe "Jasełka" są elementem tradycji i kultury chrześcijańskiej. Przygotowują chrześcijan do obchodzenia świąt Bożego Narodzenia. A jeśli ktoś sobie z tego kpi i to w sposób wulgarny, obraża osoby, które uznajemy za święte, to mamy do czynienia z wyszydzaniem przekonań pytanie co go na tych fotach uraziło, odpowiada, że dojrzał na nich naigrywanie się z Maryi, Józefa i Jezusa Chrystusa, ale nie potrafi tego dokładniej opisać słowami. Zdjęć z sylwestra w SPATiF nie widział i zna tylko komentarze w tej sprawie. Uważa, że satanistyczne gesty w stroju duchownego czy odwrócony krzyż to coś niestosownego. - Każdy ma prawo funkcjonować w społeczeństwie, ale tak, żeby innych nie obrażać. Gdyby ktoś dzisiaj przebrał się za Mahometa albo rabina i wykonywał różne, obsceniczne gesty, na pewno spowodowałoby to reakcję osób, które by się z takim zachowaniem nie zgadzały. I pewnie zareagowałyby ostrzej, niż to robią katolicy - tłumaczy. On nie ma nic przeciwko przebieraniu się w strój księdza czy zakonnicy, tylko bez wulgarnych gestów. Dlatego nie mógł nie reagować. I napisał list do prezesa Żywca, firmy która podobno wspierała finansowo "Jasełka". Już otrzymał odpowiedź, że oni nie są sponsorem klubu. Teraz poseł czeka na kolejne wyjaśnienia: czy to prezes wprowadza go w błąd, czy w błąd wprowadzono mówi, że dopuszcza wizje artystyczne. Ale zaraz dodaje, że nie każdy zboczeniec jest artystą. - Dzisiaj bardzo łatwo udawać artystę. Wystarczy się rozebrać i turlać wokół przeszkadza mu to, że robiąc hałas w tej sprawie, nagłaśnia SPATiF. - Jeżeli nagłośnienie posłuży temu, że uda się klub zamknąć, to nie mam nic przeciwko temu. Najwyższy czas zwrócić uwagę na to, że osoby, które żyją w naszym państwie i prowadzą swoistą krucjatę nienawiści w stosunku do osób wierzących, będą musiały za to odpowiedzieć - tłumaczy. I to jest jego krucjata, jak dodaje. ***Radny Andrzej Kałużny wieloletni bywalec SPATiF, od pewnego czasu przestał tam chodzić. Na pytanie dlaczego, mówi, że to jego prywatna sprawa. On z kolei zajął się "Sylwestrowym Konklawe". Opowiada, że zgłosiły się do niego cztery osoby, w tym dwie będące na balu, ze skargą. Widziały bulwersujące scenki, jak całowanie przez Nergala człowieka, ucharakteryzowanego na Chrystusa, odwrócony krzyż, czy wymalowane trzy szóstki. Radny twierdzi, że samo przebranie się nikomu by nie przeszkadzało. Ale tam zabawa poszła za daleko. Na pytanie - jak daleko, odpowiada, że słyszał o obrazie Matki Boskiej w waginie. Ale nic więcej nie wie, bo o tym tylko opowiadano. Zareagował, bo lokal należy do miasta. I chodzi o to, żeby nie było w nim mówiąc kolokwialnie przegięć - kończy. W obronie SPATiF stają artyści, tłumacząc, że w takich miejscach musi być pewna granica wolności, że wszystkiego nie można cenzurować. Krzysztof Skiba, który sam na jednym z happeningów prezentował się w stroju biskupa, mówi: - Ten atak polityków nie służy obronie uczuć religijnych, tylko politycznemu lansowaniu się. Jak można obrazić się na coś, czego się nie widziało? Przecież "Jasełka" w SPATiF od wielu lat były prezentowane z przymrużeniem oka. I nikt na to nie zwracał uwagi. Dopiero teraz kogoś uraziły. W artystów uderzyć łatwo. Żyją inaczej, bawią się inaczej. I jak ktoś szuka pałki, to znajdzie. Niech nikt nie wciska artystów na siłę w walkę z Panem Bogiem - kończy. [email protected] Czym są Jasełka. Jasełka są wydarzeniami, które opowiadają o narodzinach Jezusa Chrystusa. Dawniej były to przedstawienia kukiełkowe, natomiast aktualnie występują w nich prawdziwe osoby. Jasełka są wpisane tradycje Bożonarodzeniową, która powtarzana jest w np. kościołach, czy szkołach z roku na rok. „JASEŁKA”Wszyscy śpiewają na scenie:D fis G e D A Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy, D fis G D A Dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory. D fis G e D A Jest taki dzień, w którym radość wita wszystkich, D fis G e D A Dzień, który już każdy z nas zna od kołyski. G D G D Ref. Niebo ziemi, niebu ziemia G D e A Wszyscy wszystkim ślą życzenia, G D G D Drzewa ptakom, ptaki drzewom, G D e A D Tchnienie wiatru płatkom śniegu. taki dzień, tylko jeden raz do roku, Dzień zwykły dzień, który liczy się od zmroku. Jest taki dzień, gdy jesteśmy wszyscy razem, Dzień piękny dzień, dziś nam rok go składa w darze. Ref. Niebo ziemi, niebu ziemia Wszyscy wszystkim ślą życzenia, A gdy wszyscy usną wreszcie, Noc igliwia zapach się na chwilę w gonitwie codziennych sprawUciszcie Wasze myśli,Jeśli uda wam się wsłuchać w ciszę swej duszyTo na pewno usłyszycie pukanie do drzwiTo Bóg przynosi Wam swego Syna abyście go przyjęliZapalcie świece, usiądźcieKolędujcie razem z nami1I. ANIOŁ PASTERZOM MÓWIŁMax:Anioł pasterzom mówił Kasia:Chrystus się wam narodził w Betlejem, nie bardzo podłym mieście, narodził się w ubóstwie Pan waszego stworzenia. Chcąc się dowiedzieć tego poselstwa wesołego, bieżeli do Betlejem skwapliwie, znaleźli Dziecię w żłobie, Maryję z Stajenka: Maryja i JózefDamian/ JózefNie było miejsca dla Ciebie w Betlejem w żadnej gospodzie i narodziłeś się, Jezu, w stajni, w ubóstwie i było miejsca, choć zszedłeś jako Zbawiciel na ziemię, by wyrwać z czarta niewoli nieszczęsne Adama plemię./TROSKA MARYJI DO JEZUSKA/Ela: Lulajże Jezuniu, moja perełko,Lulaj, ulubione me Jezuniu, lulajże, lulaj,Józef: A Ty Go, Matulu, w płaczu Zamknijże znużone płaczem powieczki,Utulże zemdlone łkaniem Jezuniu, lulajże, lulaj,Józef: A Ty Go, Matulu, w płaczu Lulajże piękniuchny mój aniołeczku,Lulajże wdzięczniuchny świata Jezuniu, lulajże, lulaj,Józef: A Ty Go, Matulu, w płaczu ŻŁOBIE LEŻKasia: W żłobie leży, któż pobieży Kolędować Małemu Jezusowi Chrystusowi, Dziś nas narodzonemu narrator albo anioł: Pastuszkowie, przybywajcie, Jemu wdzięcznie przygrywajcie, Jako Panu naszemu Max: My zaś sami, z piosneczkami Za wami pośpieszymy, A tak Tego Maleńkiego Niech wszyscy zobaczymy, Jak ubogo narodzony, Płacze w stajni położony, Więc Go dziś ucieszymy. IV. PASTERZEDominik: Do szopy, hej pasterze,Do Szopy, bo tam cud!Syn Boży w żłobie leży,By zbawić ludzki O Boże niepojęty, któż pojmie miłość Twą? Na sianie wśród bydlęty masz tron i służbę swą. Krzyś Wójcik:Padnijmy na kolana, bo Dziecię to nasz Bóg, Uczcijmy niebios Pana, miłości złóżmy dług! Adam: Jezuniu mój najsłodszy, oddaję Tobie się, o skarbie mój najdroższy, racz wziąć na własność 3 KRÓLOWIEAdrianMędrcy świata, monarchowie,Gdzie spiesznie dążycie?Powiedzcie nam trzej królowie,Chcecie widzieć Dziecię?Ono w żłobie nie ma tronuI berła nie dzierży,A proroctwo Jego zgonuJuż się w świecie Mędrcy świata, złość okrutnaDziecię prześladujeWieść to straszna, wieść to smutnaHerod spisek monarchów nie odstraszaKu Betlejem spieszą,Gwiazda Zbawcę im ogłasza,Nadzieją się Maryją stają społem,Niosą Panu Jezusem biją czołem,Składają szczęśliwi królowie,Któż wam nie zazdrości?Cóż my damy, kto nam powie,Pałając z miłości?królowie:Karaś Dawid:Tak, jak każą nam kapłani,Damy dar troisty:Modły, pracę niosąc w dani,I żar serca kadzidło, mirrę, złotoNiesiem, Jezu szczerze,Damian GóreckiCo dajemy Ci z ochotą,Od nas przyjm w WSPÓŁCZEŚNIELiwia:Tak jak 2 tysiące lat temu nie było miejsca dla Ciebie:NIE BYŁO MIEJSCATomek:Nie było miejsca, choć szedłeś ogień miłości zapalić i przez swą mękę najdroższą świat od zagłady liszki mają swe jamy i ptaszki swoje gniazdeczka, dla Ciebie brakło gospody, Tyś musiał szukać /MaryjaA dzisiaj czemu wśród ludzi tyle łez, jęków, katuszy? Bo nie ma miejsca dla Ciebie w niejednej człowieczej duszy!Zakończenie/ życzenia:Liwia:A bodaj to każdy w domuSłodko pędził chwileTroskliwością otoczonyPrzyjmowany mileTomek:A bodaj to w każdej chwiliSamo było śliczneKomu dnie łaskawie płynąTemu zdrowie liczneMax:Bądźmy wszyscy dobrej myśliGwiazda powodzenia błyśnieBądźmy weseli jak przy niedzieliAdam:Niech nam będzie jak najlepiejBy łaskawie czas uciekałBądźmy spokojni i zawsze bodaj to każda rękaPrzyjacielem byłaDobre niechaj się pamiętaZapomni wszyscy.....miłości bodaj to choćby wiekiSame wesołościZłe się niechaj nie doczekaWięcej jest miłości. .